Dyrektor operacyjny Kobyłka
Coraz bardziej zaczynam się denerwować. Zbliża się powoli moja rozmowa kwalifikacyjna, na temat pracy jako dyrektor operacyjny Kobyłka. Boję się, że sobie nie poradzę i przez nerwy całkowicie zmniejszę swoje szanse na tą pracę. Żona mówi, żebym się nie denerwował, bo to praca specjalnie dla mnie, ale ja i tak nie mogę usiedzieć na miejscu. Byłaby to dla mnie spora szansa na karierę zawodową, jak również na zapewnienie mojej rodzinie godnego życia. Poszliśmy dziś z żoną po garnitur. Stwierdziliśmy zgodnie, że przyda mi się na rozmowę i ewentualnie na inne rozmowy jak nie dostanę tej pracy jako dyrektor operacyjny Kobyłka. Bardzo bym chciał żeby się udało, bo miałbym bardzo blisko do pracy. Mieszkam kilkanaście kilometrów dalej i dojeżdżał bym samochodem, co sprawi, że byłoby naprawdę bardzo blisko. Spotkanie za trzy dni, może do tego czasu nie nabawię się nerwicy. Muszę na spotkanie iść bardzo opanowany, aby się mnie nie wystraszyli, w końcu to praca jako dyrektor operacyjny Kobyłka, a nie jako zwykły pracownik działu operacyjnego w jakiejś mało znaczącej firmie.